poniedziałek, 29 października 2018

Koronka

Krótko po moich 30 urodzinach okazało się, że jestem w ciąży. Byłam wtedy w trakcie studiów podyplomowych. Sytuacja nieco nas zaskoczyła, ponieważ mieliśmy już dwóch synów i na razie nie planowaliśmy powiększenia rodziny. Może nawet po cichu liczyliśmy, że jak tylko chłopcy pójdą do szkoły będę mogła poszukać pracy.

Bardzo bałam się, czy dam sobie radę z trójką małych dzieci. Mąż często wyjeżdża służbowo, więc zostaję z dziećmi sama, bo mieszkamy sami, tzn. bez rodziców lub teściów. Rodzina różnie reagowała na wiadomość o tym, że będziemy mieli trzecie dziecko - jedni nam gratulowali, inni zbywali ten fakt milczeniem. Mieliśmy być jedyną wielodzietną rodziną - wśród krewnych i znajomych zdecydowanie przeważał model  rodziny 2 + 2. Warunki finansowe też pozostawiały sporo do życzenia, potrzebny był remont domu. 

Pewnego dnia pełna strachu modliłam się koronką do Bożego Miłosierdzia, by Dobry Bóg pomógł nam w tej trudnej sytuacji. Gdy wstałam od modlitwy cały dotychczasowy lęk dosłownie wyparował. Nie potrafiłam martwić się ani bać mimo tego, że przecież sytuacja nadal była taka sama jak 10 minut temu zanim zaczęłam się modlić. W moim sercu miejsce lęku zajął głęboki spokój, który towarzyszył mi przez całą ciążę. Nasza córka wkrótce skończy roczek i tak, jak jej bracia jest dla nas nieustannym cudem.

sobota, 29 września 2018

Początek

Bardzo dawno temu babcia podsunęła mi małą broszurkę z modlitwą do św. Michała Archanioła. Po przeczytaniu kilka razy nauczyłam się jej na pamięć, czego wcale nie zamierzałam robić. Nie pamiętam, w którym momencie kartka z modlitwą gdzieś się zapodziała.

Kilka lat później św. Michał znowu mi o sobie przypomniał i w wielu trudnych sytuacjach był mi prawdziwą pomocą. Teraz, gdy proszę go o wstawiennictwo bardzo często myślę także o babci, która "poznała" nas ze sobą, za co jestem jej niezmiernie wdzięczna.

Serdecznie polecam modlitwę do Wodza anielskich zastępów ;)




Modlitwa do św. Michała Archanioła
Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

poniedziałek, 3 września 2018

Łoś

Pewnego wieczoru mąż późno wracał do domu. Na ogół nie jeździ zbyt szybko, ale tym razem jechał jeszcze wolniej niż zwykle. Gdy samochód wchodził w zakręt na drogę wkroczył łoś z imponująco dużym porożem. Mąż nie miał wątpliwości, że nie uda mu się wyhamować i uderzy w zwierzę, które mimo klaksonu nie ruszyło się ani o milimetr.

Mając świadomość nieuchronności wypadku mąż próbował schować się na ile to możliwe. W ostatniej chwili łoś zszedł z drogi i mąż mógł bezpiecznie go minąć.

Gdy po powrocie do domu mąż mi o tym opowiadał i zapytałam o godzinę okazało się, że jakiś czas przed tym w domu z dziećmi modliłam się do naszych aniołów stróżów.

piątek, 27 lipca 2018

Pieczątka

Gdy spodziewałam się drugiego dziecka przy kolejnej wizycie lekarz zlecił badania. Niestety nie zauważyłam, że zapomniał postawić pieczątkę na skierowaniu. Uświadomiła mnie o tym dopiero pielęgniarka w laboratorium.

Z racji tego, że byłam już w zaawansowanej ciąży i był środek zimy po pobraniu krwi chwilę zostałam w szpitalu i przyciskając wacik do miejsca po igle zastanawiałam się jak szybko uda mi się dojść do przychodni. W tym czasie ku memu ogromnemu zdziwieniu mój lekarz przeszedł obok mnie, ponieważ właśnie skończył dyżur, o czym nie wiedziałam. Pobiegłam za nim i poprosiłam o postawienie pieczątki. On z uśmiechem na twarzy zgodził się bez problemu. Dzięki temu nie musiałam iść do przychodni i wracać do szpitala z podbitym skierowaniem.

poniedziałek, 16 lipca 2018

Egzamin

Czas studiów, pomimo tego, że był niezwykle pięknym okresem mojego życia dzięki spotkanym wtedy osobom, był również czasem trudnym ze względu na różne zawirowania natury osobistej. 
Miałam to nieszczęście, że właśnie takie trudne doświadczenie stało się moim udziałem w czasie sesji egzaminacyjnej. Pomimo moich usilnych prób opanowania bardzo obszernego materiału zdołałam przyswoić w sumie 4 zagadnienia, które mieściły się na 3 lub 4 stronach formatu A4.

Gdy w dniu egzaminu czekałam na swoją kolej słyszałam pytania osób, które wychodziły po egzaminie i bałam się strasznie, ponieważ nie miałam bladego pojęcia o czym te osoby mówią. Gdy przyszła moja kolej westchnęłam tylko do aniołów stróżów (mojego i egzaminującego nas pana profesora; rada sióstr urszulanek) po czym niepewnie weszłam do sali egzaminacyjnej.

Ku memu zdziwieniu pierwsze 2 pytania, które zadał mi pan profesor dotyczyły tylko tych zagadnień, które umiałam. Ostatnie, 3 pytanie, mogłam wybrać sama, więc opowiedziałam o ostatnim z zapamiętanych zagadnień. Z egzaminu wyszłam z oceną 4+.

Chwała Panu😊

środa, 11 lipca 2018

Małe cuda

W życiu każdego z nas mają miejsce zdarzenia, o których myślimy w kategoriach małych cudów. Wszystkie te momenty, bez względu na to, czy są to radosne, czy trudne momenty, są dowodem na to, że On o nas pamięta i pragnie naszego szczęścia.

Serdecznie zapraszam do dzielenia się takimi "małymi cudami"😊