poniedziałek, 29 października 2018

Koronka

Krótko po moich 30 urodzinach okazało się, że jestem w ciąży. Byłam wtedy w trakcie studiów podyplomowych. Sytuacja nieco nas zaskoczyła, ponieważ mieliśmy już dwóch synów i na razie nie planowaliśmy powiększenia rodziny. Może nawet po cichu liczyliśmy, że jak tylko chłopcy pójdą do szkoły będę mogła poszukać pracy.

Bardzo bałam się, czy dam sobie radę z trójką małych dzieci. Mąż często wyjeżdża służbowo, więc zostaję z dziećmi sama, bo mieszkamy sami, tzn. bez rodziców lub teściów. Rodzina różnie reagowała na wiadomość o tym, że będziemy mieli trzecie dziecko - jedni nam gratulowali, inni zbywali ten fakt milczeniem. Mieliśmy być jedyną wielodzietną rodziną - wśród krewnych i znajomych zdecydowanie przeważał model  rodziny 2 + 2. Warunki finansowe też pozostawiały sporo do życzenia, potrzebny był remont domu. 

Pewnego dnia pełna strachu modliłam się koronką do Bożego Miłosierdzia, by Dobry Bóg pomógł nam w tej trudnej sytuacji. Gdy wstałam od modlitwy cały dotychczasowy lęk dosłownie wyparował. Nie potrafiłam martwić się ani bać mimo tego, że przecież sytuacja nadal była taka sama jak 10 minut temu zanim zaczęłam się modlić. W moim sercu miejsce lęku zajął głęboki spokój, który towarzyszył mi przez całą ciążę. Nasza córka wkrótce skończy roczek i tak, jak jej bracia jest dla nas nieustannym cudem.