środa, 3 sierpnia 2022

Praca

W ubiegłym roku najpiękniejsze letnie dni przesiedziałam w pracy, ponieważ razem z koleżanką miałyśmy dyżur w przedszkolu. Z nudów zmieniłyśmy kilka gazetek na korytarzu i przygotowałyśmy dekorację na rozpoczęcie roku szkolnego.

Tydzień po tym, jak nasz dyżur się skończył dyrekcja uznała, że sierpień to miesiąc urlopowy i wszyscy mają mieć w tym czasie wolne. Ze złości i poczucia niesprawiedliwości po prostu się rozpłakałam. Moje dzieci cały lipiec wstawały przed 7.00, żeby pojechać z tatą do pracy, bo ja musiałam jechać do szkoły. Stwierdziłam, że dłużej tak być nie może. 

Zaczęłam rozglądać się za nową szkołą. Wtedy pojawiło się we mnie takie wewnętrzne przeczucie, żeby złożyć podanie do szkoły, która znajduje się 12 km od naszego domu. Gdy zaczęłam szukać informacji o szkole okazało się, że mam urodziny tego samego dnia, co patron tej szkoły. Ciekawe, prawda? 

Mój mąż trochę się śmiał z tego mojego "przeczucia", ale w ustalony dzień zajął się dziećmi, a ja bez wcześniejszego umawiania się z kimkolwiek pojechałam do szkoły. Nigdy tam nie byłam, nawet nie wiedziałam, czy kogoś tam szukają. Przygotowałam CV i poszłam. Gdy przedstawiłam się p. dyrektor powiedziała, że właśnie potrzebuje polonisty, bo jej obecna nauczycielka odchodzi na zwolnienie. Z miejsca zostałam przyjęta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz